Czym sie rozni polnocna czesc swiata od poludniowej? Otoz dlaczego my ludzie polnocy, lubimy kiedy jest wszystko zaplanowane, lubimy miec porzadek i czasami zyjemy wedlug kalendarza zaplanowanych zajec? Od pokolen wiadomo, przyroda nas zmuszala zawczasu przygotowac sie do zimowego okresu, nazbierac odpowiednia ilosc jarzyn, zakonserwowac jedzenie, przygotowac cieple ubrania, tak aby na spokojnie przetrwac zimne dni. Stad tez chraakteryzuje nas anlityczne myslenie, przewidywalnosc i planowanie, a takze czeste przypadki podejmowanie ryzykownych decyzji.
Co do krajow poludniowych, tutaj sytuacja wyglada nieco inaczej, klimat sie praktycznie nie zmienia, deszczy jest pod dostatkiem, co miesiac wyrastaja nowe rosliny, ktore daja owoce. Na poludniu nie ma por roku jest tylko sezon deszczowy i upalny, sezon na banany czy papaje.
W ten sposob wiele zachowan np Lankijczykow czy Hindusow mozna w latwy sposob wytlumaczyc. Po pierwsze nikt tutaj sie nie spieszy, wszystko zgodnie z “pradem rzeki”. Po drugie to kraj ludzi optymistycznych i bardzo goscinnych, wiekszosc ososb w bardzo latwy sposob jest w stanie zaakceptowac rzeczywistosc, nie probujac ulepszyc to co juz jest.
Jednak wsrod tego optymizmu czesto brakuje jakiekolwiek przewidywalnosci i planowania. Czesto zdarzaja sie dzialania spontaniczne, bez zastonowienia sie nad konsekwencjami postepowan. Zauwazylam tez na szkoleniach w wiekszosci przypadkow brakuje aktywnych sluchaczy, ludzi ktorzy w potrafia analizowac zdobyta informacje. Lankijczycy sa bardzo poddatne na wplywy „silniejszych”, wola jak ktos nimi kieruje i sa posluszni bezwzglednie liderowi (jezeli takowy sie wylania).
Wiekszosc “bialych” jakich tutaj spotkalam pochodzi z Niemiec, Australii lub Danii. Przyjazd do Sri Lanki czesto jest motywowany praca lub wspolpraca turystyczna pomiedzy krajami. Czesto tez zdarzaja sie przypadki mieszanych malzenstw.
Co sklania osoby z krajow rozwinietych do osiedlania sie w krajach rozwijacych sie takich jak Sri Lanka? Otoz po pierwsze: atrakcyjne ceny – przy zarobkach na standard Europejski mozna spokojnie zostac posiadaczem domu z basenem z widokiem na ocean. Wynajem takiego domu srednio wynosi 500 dolarow miesiecznie…
Po drugie: bialy czlowiek jest wazna osoba na tej wyspie (najczesciej kojarzony z zamoznoscia). – kilka razy juz skorzystalam z tego przywileju, np udajac sie na basen do Hilton czy unikajac kolejki po wize. Tutaj czasami trzeba grac kogos waznego, to jest gra przetrwania o lepsze warunki.
Po trzecie: klimat. Wieczne lato i gorace plaze sa niezwykle kuszace i bardzo wygodne do zycia. Nie trzeba sie martwic o zimowy ubior, drogie plaszcze i swetry. Tutaj wystarcza spodenki i koszulka.
To jest jedne z kilku przywilejow.
Sila robocza: My jako praktykanci mamy pania sprzatajca, ktora przychodzi raz w tygodniu, aby “pozmywac nasze naczynia”. Przerasta to to wrecz do obowiazku posiadania sluzacych. W wiekszosci zamoznych domach standartem jest kierowca i tzw pomoc domowa przy domu. Koszt sluzacego lub sluzacej wynosi srednio 5 zl za 3 godziny sprzatania lub 60 dolarow za codzienne gotowanie i sprzatanie. Skutkiem takich “dobrodziejstw” jest to, ze wiekszosc dobrze wyksztalconych osob okolo trzydziestki w tym kraju nie wie jak zaparzyc herbate.
Ale za przyslona tego „raju” na ziemi kryje sie rowniez druga strona medalu. Cudzoziemcy staja sie najczesciej ofiara oszustw i kradziezy. Niestety brak znajomosci lokalnego jezyka powoduje problemy komunikacyjne. Klasyczny przyklad targowania sie z kierowca tuk tuka o cene. Kiedy juz zostanie wypowiedziana ostateczna stawka, czasami niekoniecznie znaczy ze tyle zaplacisz, jak juz dojedziesz na miejsce. Po przebyciu na do wyznaczonej lokalizacji nastepuje kolejna negocjacja, tym razem lepiej miec wyliczona kwote, jezeli sie takowej nie posiada to nalezy sie wyklocic o swoje, zadajac odpowiedniej reszty ( takie negocjacje na poczatku czesto wyprowadzaly mnie z rownowagi). Male sklepiki nie posiadaja cen, wiec przy pojawieniu sie “blondynki” ceny automatycznie podwajaja sie. Dobra metoda na to jest zapytanie kogos miejscowego ile to bedzie naprawde kosztowac.
Powstaje pytanie, kiedy minie ten pokolonialny stereotyp „bogatych bialych osob”? Kiedy kraje rozwiajajace sie beda w koncu zaliczone do rozwinietych? Kiedy ludzie zaczna sie szanowac nawzajem i trakowac wszystkich na rowni?
To sa nielatwe pytania, ktore wciaz wymagaja odpowiedzi...
Sprobujcie tez nad nimi sie zastanowic, a jak narazie mozna sie delektowac bycia”kims” na tej wyspie!
1 comment:
Podoba mi sei ten post!
Swietna analiza, rzeczywiscie, to przeciez klimat jest u podstaw wszystkiego... Chyba to samo zjawisko zachodzi w pewnym stopniu w Maroko - tez nikt sie z niczym nie spieszy, "maniana", i zero analitycznego myslenia.
Co do warunkow zycie - no coz, u mnie nie ma tak dramatycznej dysproporcji, ale tez jestem tu postrzegana jako "bialy czlowiek", i ceny rosna! Chociaz ostatnio niechcacy to ja oszukalam taksowkarza, i z jdnej strony bylo mi troche przykro, ale z drugiej... a co tam! Oni mnie oszukali tysiac razy tutaj :P
Tesknie!!!
Post a Comment